wtorek, 19 sierpnia 2014

Dar zapominania

Zastanawialiście się kiedyś jak dużo zawdzięczacie lukom w pamięci? Mózg na szczęście nie jest narządem niezawodnym. Dzięki niemu nie tylko więcej rozumiemy, czy szybciej się uczymy. Również właśnie dzięki jego niedoskonałości wydarzyło się wiele wspaniałych rzeczy na świecie.

Po głowie chodzi mi pewne pytanie. Pomyślcie przez chwilę, że jesteście pierworodnym dzieckiem i rodzice zawsze opowiadali wam, jacy niegrzeczni byliście w dzieciństwie. Jednak jak zapytacie o konkrety nierzadko nie potrafią ich wskazać. Czy jakby o wszystkim pamiętali, mielibyście rodzeństwo?

Staram się łapać każdą chwilę z córką, chłonę je, często je zapisuję, aby nie uleciały w kosmos. Jeszcze częściej fotografuję - a to mina numer 173, a to pierwszy raz na rowerze, a to pierwszy guz, czy pierwsza dłuższa drzemka. Okazji jest tysiące. Jedyne czego nie mam czasu zapamiętywać, a i nie mam na to ochoty, to te gorsze chwile. Gdzieś w zakamarkach pamięci mam jeszcze godziny wiszenia na cycu i drętwienia tyłka, chwile, gdy uczyliśmy dziecko zasypiać samodzielnie, bez płaczu, chwile, gdy Miśka darła się wniebogłosy w samochodzie i wózku, czy kiedy wymusza na nas określone czynności. Tak, wiem że się zdarzyły, ale jak to konkretnie wyglądało, co dokładnie się wtedy czuje i jak źle mi było - to wszystko ulatuje. Samo. Bez mojej pomocy. 

Życie jest cudowne. Są dobre i złe chwile, które uczą nas różnych rzeczy. Zapominamy jednak niektóre z nich po to, by móc ruszyć dalej. Nie chciałabym żyć przeszłością i nie mieć czasu na teraźniejszość, czy planowanie przyszłości. Tak jest na szczęście nie tylko w przypadku wychowywania dzieci, ale też w innych dziedzinach życia. Nie byłoby mnie tu, gdzie jestem, gdyby moja pamięć nie miała dziur. A już na pewno nie pomyślałabym o drugim dziecku. Bo wiem, że na początku było źle, ale co dokładnie się działo, zniknęło z mojej pamięci. I dobrze mi z tym.


*źródło fotki- Internety :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz