piątek, 13 czerwca 2014

rośnie i nie mogę tego zatrzymać

Ze smutkiem stwierdzam, że moje dziecko dojrzewa. Właśnie "oznajmiła" mi [po swojemu oczywiście, niemowlęcemu], że już nie chce zasypiać przytulając się do mnie. Teraz chce leżeć w łóżeczku i zasypiać wtulając się w prześcieradło.

Gały wybałuszyłam. Parę dni wcześniej to się zaczęło, ale tłumaczyłam sobie, że to chwilowe. Przecież od zawsze zasypiała wtulając się we mnie, a ja ją odkładałam zaraz jak tylko zaczynała zamykać oczy. Co ja bym dała za taki sposób zasypiania kilka miesięcy wcześniej! Teraz już mi się nie podoba. Ja przecież lubiłam tę mała przylepkę. Sama mam potrzebę przytulania, a tu taki cios. Podobnie było z karmieniem piersią. Tak samo córa mi "oznajmiła", że to już koniec. A ja tak samo miałam wewnętrzny sprzeciw. Identycznie też było ze spaniem w swoim pokoju. Beze mnie! Spanie z mamą i tatą w łóżku, a fe. Przez pierwsze 3 miesiące córka nie wyobrażała sobie życia bez tego. Potem, jak tylko ją odłożyliśmy do łóżeczka na noc, spała niewiarygodnie dobrze i długo. W przeciwieństwie do spania w ciągu dnia. Bo w rodzicielstwie nigdy się nie dostaje tego, co się chce, tylko to, co ma ochotę dać Ci Twoje dziecko. Niby jest za małe, aby podejmować takie decyzje świadomie. Raczej decyduje tu czynnik biologiczny. A bynajmniej ja tak sobie tłumaczę. Jest mi dzięki temu troszeczkę lżej na mojej matczynej duszy.

Ciekawe co będzie następne. Czuję to w kościach, że lekko nie będzie. Muszę się psychicznie przygotować. Moje matczyne hormony kiedyś się chyba uspokoją, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz