Dobra, dobra. Nie samym wyglądem człowiek żyje, ale..Kiedy już się dobrze czuję w swojej skórze, kiedy wszystko co robię, robię dlatego, że lubię siebie [a nie tak jak kiedyś, dlatego że siebie nienawidzę], trzeba zrobić krok następny. Cóż. Matka myślała, myślała i wymyśliła. Przepis na ładną sylwetkę. Zwie się "Dietą a'la domowe widzimisię". Na sobie sprawdzę, czy działa. Kto chce niech się przyłącza. O_o
Składniki:
-Jedna głowa do rozkminki
-Dwie ręce do zaciągania rękawów
-Dwie nogi do pracowania
-Jedno dziecko [dla zwiększenia intensywności proponuję dać co najmniej jedno więcej - ja poprzestaję na razie na jednym].
-Około 10-15% z prezentu na Matki Boskiej Pieniężnej
-Jeden Pan Paweł, przyjazny, lecz nieopłacony
-Szczypta optymizmu
-Garść chęci i zdecydowania
-Kilka ładnych ciuchów w swoim rozmiarze
Wymieszać szybko głowę, optymizm i garść chęci i zdecydowania. Zostawić na parę minut aż urośnie. Z tego co wyjdzie, ulepić ciasto i wyłożyć je powoli, acz zdecydowanie na salę siłowni/park miejski/ulicę/pokój w domu. Na wierzch ułożyć Pana Pawła. Może on bowiem podgrzać potrawę do odpowiedniej temperatury. Tuż przed upieczeniem posypać potrawę prezentem na Matki Boskiej Pieniężnej, uprzednio zostawiając około 3% prezentu na nawilżenie i dopieszczenie potrawy po jej rozgrzaniu. W trakcie rozgrzewania należy nie zapomnieć o dodaniu dwóch rąk i dwóch nóg. Bez tego potrawa nie wyjdzie. Na środek potrawy dodać jedno dziecko [lub więcej]. Jest to bowiem kwintesencja wypieku. Na zakończenie zapakować danie w ładny ciuszek.
I voila - gotowe.
Potrawę piec co 2-3 dni. Opakowania zmieniać według potrzeb. Ponieważ dieta daje efekty, a wypiek ma coraz mniejszą średnicę w miarę powtarzania jego przygotowania, opakowania należy co jakiś czas weryfikować i wymieniać na mniejsze rozmiary. Ważne by opakowanie było estetyczne. Tylko dzięki temu wypiek będzie się prawidłowo obkurczać. Wypiek będąc zadowolonym z siebie będzie w stanie przetrwać złe chwile i osiągnąć wyznaczone cele.
Powodzenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz