środa, 24 września 2014

Drętwy żart i żenujące faux pas



Znasz ten moment, gdy tylko ty śmiejesz się z własnego żartu? Gdy palniesz trzy po trzy, spalisz buraka i masz ochotę uciec jak najszybciej? Ja już poznałam i przyznam się, że miło mi nie było.

Sytuacja życiowa. Na weselu świadkowa króluje na parkiecie, mnóstwo facetów w okół jest nią zachwyconych. Z resztą jak zawsze, bo byłam z nią na nie jednej imprezie. Taki typ ładnej dziewczyny, przyciągającej mnóstwo facetów, jednak "tego jedynego" znaleźć nie może. Zarezerwowany pokój, wspólnie z inną znajomą, nazwijmy ją X. A więc rozmawiam sobie z X, że jakby moje dziecko padło, położę ją u nich w pokoju na chwilę spać. Brak sprzeciwu, tylko komentarz w stylu, że rano być może i tak jedno łóżko będzie wolne, bo nie wiadomo gdzie świadkowa będzie spać. Takie haha hihi i po sprawie. Ona po pijaku, ja na trzeźwo. I właśnie dlatego, że ja na trzeźwo, na poprawinach uznałam za słuszne [i miłe - o zgrozo!] zapytać co w końcu stało się ze świadkową. Tyle, że zapytałam mniej więcej tak "jak minęła noc? Gdzie w końcu spała świadkowa?". Mnóstwo ludzi w okół, w tym świadek, który pretendował do roli adoratora świadkowej, bo obydwoje samotni. Niezręczna cisza jaka potem nastąpiła, powiedziała mi wszystko, nawet to czego nie chciałam wiedzieć. Oleju do ognia dodały miny gości w okół. A ja tylko usiadłam grzecznie z dala od tamtej zgrai, odwrócona plecami, aby więcej ich min nie oglądać.

Faux pas na całej linii. I tym sposobem stosowałam uniki przez całe popołudnie. Burak z twarzy nie schodził mi już do końca dnia, nawet makijaż nie pomagał.

Zastanawiam się czasami jak ja tak mogę chlapać jęzorem w prawo i w lewo, kompletnie wyłączając myślenie? Bo taka sytuacja zdarzyła mi się nie raz. Tyle, że tym razem było wyjątkowo niesmacznie. I mi i innym. Nie chcę wiedzieć co świadkowa sobie pomyślała, jak jej to powiedzieli. Mam nauczkę.

A wam, zdarzyło się popełnić podobną gafę? Czy tylko ze mnie taki ciasny umysł? ;)



*Obrazek dostarczony przez niezawodny, wszechwiedzący Internet ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz