niedziela, 20 lipca 2014

Matka odsapuje

Każdy rodzic ma prawo do chwili odpoczynku od...swoich dzieci. Kochamy je ponad życie, poświęcamy się dla nich, ale dla zachowania jasności rozumu od czasu do czasu musimy od nich odpocząć.

Pół biedy jeśli jesteś pracującym tatą. Masz po prostu łatwiej. W pracy odpoczywasz, mimo, że "harujesz" na utrzymanie rodziny. Jednak spotykasz się z ludźmi, wychodzisz poza domową codzienność. Czasem żona przymknie oko na późniejszy powrót do domu - możesz wtedy spotkać się na piwie z kolegą, obejrzeć mecz, pojeździć rowerem, a życie już wygląda nieco lepiej. Gorzej jak jesteś mamą, opiekującą się potomstwem na cały etat, a nawet dłużej. Nie wspominam już o tak oczywistych powodach jak opieka nad dzieckiem, nakarmienie go, ululalnie do spania itp. Po prostu przyroda stworzyła nas - matki - w taki sposób, że nie mamy wiele możliwości do ruszenia się z domu bez dziecka. Karmiąc piersią jest to trudne, tym bardziej jeśli dziecko nie nauczyło się ssać jakiegokolwiek smoczka, nawet tego z mlekiem mamy. Do tego dochodzi zwyczajne przyzwyczajenie dziecka do rodzica [najczęściej matki], z którym najwięcej czasu przebywa - wtedy takiej osobie łatwiej jest malucha nakarmić, położyć spać, czy w ogóle zająć się nim bez zbędnych lamentów. Są jeszcze nasze kobiece hormony, które najzwyczajniej w świecie bez poczucia winy nie pozwalają zostawić dziecka pod opieką innej osoby. Jednym słowem jest diabelnie trudno.

Ale przychodzi taki moment, kiedy człowiek widzi różnicę. Kiedy może nieco "odsapnąć". Dziecko już wcale nie jest takie malutkie, samo biega, jje, nie "wisi" już na piersi. Czasem ten moment przychodzi wcześniej, czasem później. Ale przychodzi.

Dla mnie ten moment przyszedł kiedy moje dziecko miało 11 miesięcy. Lęk separacyjny nieco osłabł, właściwie już kończyłam karmienie piersią w ogóle, Miśka sama raczkowała, kumała coraz więcej, więc i mąż miał większe pole do popisu w kwestii zabaw z córką. Zapisałam się wtedy na siłownię. Trzy razy w tygodniu po 2,5 godziny. Jakże cenny to jest czas! wyciskam siódme poty, mam mnóstwo energii i pomysłów. Wróciłam do życia. Myślę o córce dniem i nocą, również na siłowni. Ale mój umysł chłonie daną mi wolność garściami i dzięki temu wracam do dziecka z większą dawką pozytywnego nastroju. A to znaczy, że mogę zrobić więcej, lepiej, mądrzej. 

Żródło: Internet

Od pewnego czasu mam też troszkę więcej czasu dla znajomych. Na przykład dzisiaj. Wyszłam na spotkanie z dobrą przyjaciółką o 14, a wróciłam o 19.30. Tyle godzin plotkowania o wszystkim i o niczym. Totalny luz. Choć przyznam szczerze, że wyszłam z wprawy. Zbyt długo rozmawiałam wyłącznie o kupach, nauce jedzenia, chodzenia itd. I już nie umiem rozmawiać o zakupach, kulturze, podróżach itp. bez wspomnienia o dziecku. Jest ono bardzo ważną częścią mojego życia i już nigdy tego nie zmienię. Ale to nie znaczy, że mam kompletnie o sobie zapomnieć. To rodziłoby zbyt wiele frustracji.

Taki odpoczynek należy się każdemu z rodziców. Nieważne czy jesteś kobietą czy mężczyzną. Jednej stronie jest trudniej, ale wtedy tym bardziej powinno się ją zachęcać do podejmowania innych aktywności, aniżeli wyłącznie opieka nad dzieckiem. Taka odskocznia od codzienności daje wiele. O wiele więcej niż możesz się spodziewać. A już na pewno stworzy dużo bardziej zdrową relację między rodzicami. I tego wam gorąco życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz