środa, 27 sierpnia 2014

Matka Polka od słoików

Lenistwo postrzegane jest zazwyczaj jako wada, a nie zaleta. A tymczasem to dzięki tej wrodzonej cesze człowiek wymyśla nowe rzeczy, tworzy wynalazki, myśli bardziej innowacyjnie i jest niesamowicie kreatywny. Czemu więc czuję się jak kiepski substytut matki w oczach innych matek, gdy przyznaję się, że nie gotuję często, za to wysługuję się wszelkiego rodzaju słoikami dla niemowląt?

Byłam święcie przekonana, że będę gotować. Nawet to lubiłam. Ale naczytałam się o trudnym i dosyć drogim procederze pozyskiwania produktów ekologicznych i znalazłam wytłumaczenie dla swojego lenistwa. Jednak w rozmowach nigdy nie używałam tego argumentu jako wymówki. Mówiłam szczerze, że tysiąc razy bardziej wolę pobawić się z dzieckiem, pobyć obok córki, niż tracić czas na gotowanie. I tak jest do dziś.

Przyszedł jednak czas, kiedy to moje dziecko coraz rzadziej wybiera tę metodę karmienia i coraz częściej domaga się maminej kuchni. Szczęście takie, że mamy sezon na świeże owoce i warzywa, więc za dużo roboty z tym nie mam. Kupuję takie, myję i podaję dziecku [jak trzeba też obiorę, czy pokroję, a co;) ]. Obiady me dziecię nadal zje ze słoika bez problemu. Nie ma z tym problemu pewnie dlatego, że i ja nie robię z igły widły. Raz podam coś z domowej kuchni, raz ze słoika.

Problem będzie, gdy dobroci natury się skończą, a pomidory ze sklepów będą trącić sztucznością. Trzeba zakasać rękawy i gotować. Liczę tylko na to, że moje półtoraroczne dziecko będzie rozwijało potrzebę naśladownictwa i mamie trochę pomoże. Taki tam sposób spędzania czasu z maluchem to wspólne gotowanie. I wilk syty i owca cała.

A tymczasem kontynuuję tradycję i terapię duszy przyznając się wszem i wobec, żem słoikowa matka. Taki trochę żal, że od początku nie gotuję, ale przyszła kryska na Matyska i rękawy zakasać trzeba. Słodkie lenistwo zostawimy na późniejszy czas.

Słoiki od zycierzeczy.pl - swoją drogą, fajny pomysł ich wykorzystania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz